21 listopada 2012, godzina 19.14
Przebywający we wnętrzu Piramidy Cheopsa archeolog Martin Winters wyczuwa nagle delikatne wstrząsy. Z początku bagatelizuje sprawę, nie mija jednak pięć minut, jak jeden z cudów świata zamienia się w pył. Wintersowi udaje się uciec, a w wyniku rozrzutu kawałków ścian ginie ponad dwa tysiące ludzi.
Podobny los spotyka wszystkie najważniejsze miejsca kultu na całej kuli ziemskiej, a gruzy zastąpione zostają przez dziwne obiekty, wyglądem przypominające soczewki. Wielkie, lśniące, łącznie jest ich siedem i nikt nie zdaje sobie sprawy, jak wielką grozę obudzą.
Każdej nocy z tajemniczych soczewek wylatują setki dysków, które tylko z pozoru są zwyczajnymi, świecącymi obiektami. Kiedy taki dysk dopadnie człowieka, wysysa z niego duszę i zamienia go w Tułacza - osobę wprawdzie żywą, ale nie da się z nią nawiązać jakiegokolwiek kontaktu. Tułacze zmierzają w nieznanym nikomu kierunku, nigdy nawet na moment nie przerywając wędrówki. Najsłabsi zostają po prostu zadeptani na śmierć, część ginie z głodu i pragnienia. Wiele rodzin, które utraciły w ten sposób bliskich, zdecydowało się towarzyszyć Tułaczom do samego końca, podając im siłą jedzenie i picie.
Obozowisko początkowo składało się jedynie z dzieci, które uciekły przed dyskami i schroniły się w lesie. Ich wola życia była tak silna, że poprzez tak zwaną Inicjację wyzbyły się swoich starych cech, zamieniły w usilnie chcące przetrwać jednostki. Świadomość własnego organizmu i, co najważniejsze, duszy, sprawiła, że są zdolne przenikać przez własne umysły oraz komunikować się bez wydawania dźwięku, wszystkie na pewien sposób stały się jednym organizmem podzielonym na pomniejsze części.
Z czasem obóz zaczął się powiększać. Nikt nie umiał sprecyzować, jak znalazł to miejsce, po prostu podążał za wzywającymi go głosami. Wszyscy jednak zgodnie stwierdzają jedno - najpierw były bębny, a później natknąłem się na was.
Wspomniane bębny zagłuszają Tropicieli, wielkie, pająkopodobne kreatury, którym samo posiadanie trującego jadu nie wystarcza - lubują się w pastwieniu nad ofiarą. Wydają z siebie charakterystyczne dźwięki przypominające klikanie, budzące strach u każdego, kto je usłyszy. W ten sposób Tropiciele namierzają ocalałych - wyczuwając ich strach. Najaktywniejsze są nocą, ale od czasu do czasu można się na nie natknąć w dzień
Cały obóz mieści się teraz w starej jednostce wojskowej. W podziemnych bunkrach można przeczekać noc, gdyż światło do nich nie dociera, a co za tym idzie - dyski również. Za dnia wszyscy wykonują to, do czego zostali przydzieleni, rzadko kiedy znajdując czas dla siebie, bo co chwila przybywa ktoś nowy. Ocalałych okazuje się być więcej, niż początkowo przypuszczano. Nad wszystkim czuwa Rada, samozwańczy organ pilnujący aby nie doszło do wewnętrznych konfliktów.
Wciąż trwają też dyskusje na temat tego, czy świat da się uratować przed zagładą. Jak dotąd jedynymi formami ataku były dyski i Tropiciele, ale nikt nie może oprzeć się wrażeniu, że na życie ludzi czyha coś dużo gorszego...
Funkcje, które można pełnić w obozie:
- członek Rady: 0/5
- zwiadowcy: 1/10
- kucharz: 1/1
- zaopatrzeniowiec: 1/5
- bębniarz: 0/2
- medyk: 2/4
Pomysł własny: 0/?
- inżynier: 1/1
W razie potrzeby limit na dane stanowisko zostanie zwiększony (tyczy się głównie zaopatrzeniowców i zwiadowców).
- inżynier: 1/1
W razie potrzeby limit na dane stanowisko zostanie zwiększony (tyczy się głównie zaopatrzeniowców i zwiadowców).
Na blogu możliwe jest również utworzenie serafa, czyli rasy pochodzącej z Abbadonu, jednego z trzech wymiarów (w którego skład wchodzą jeszcze Ziemia i Ziemia z dwoma księżycami). Seraf (reptilian) to istota podobna do jaszczura, jednak zachowująca się i myśląca jak człowiek.
Autor książki, na podstawie której powstała fabuła bloga, rasę tę opisał jako najpiękniejsze i jednocześnie najbardziej przerażające istoty, z jakimi spotkać się mógł człowiek. Zależnie od pochodzenia ich skóra miała różne kolory, od śnieżnobiałej, po czarną. Reptilianie byli podwładnymi Echidny, "kobiety" niezwykle okrutnej i bezwzględnej, która często z nudów torturowała poddanych na różne sposoby. Jej dzieci od najmłodszych lat uczone były wszystkich najgorszych technik znęcania się. Reptilianie w swojej ludzkiej postaci często uważani byli za narkomanów, przez wstrzykiwanie sobie tajemniczej substancji, która w rzeczywistości miała chronić ich przed zabójczymi dla nich alergiami i ludzkimi chorobami.
Aby dopasować obecność serafów do akcji bloga, przyjmijmy, że istoty te mogą być albo szpiegami wroga w obozie, albo członkami oddziału poszukującego ocalałych ludzi. Jednak aby nie zrobił nam się tłum kosmitów, na stronie głównej umieszczony jest limit dla tej rasy.
W razie jakichkolwiek pytań proszę kierować się do zakładki Rada obozu.
Fabuła bloga wzorowana jest na książce Whitleya Striebera "2012: Wojna o dusze".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz