11 lutego 2014

MARTY JONES
dwadzieścia cztery lata
rozchwiany emocjonalnie pan doktor
prawie niewidomy ale kogo to interesuje?

Życie pisze przeróżne scenariusze. Dobre, złe - nieważne. Ważne, że los każdego z nas układa się inaczej tworząc zawiły krąg informacji, przeżyć, cierpień i radości. Mając na to wpływ chcemy, by los obdarzył nas tym, co ma dla nas najlepsze, ale nie zawsze pragnienie wystarczy. Czasem trzeba dać coś z siebie. Ale nie można tak cały czas - do diabła, nawet bohaterowie tacy jak ja się męczą.
Czasem mam dość. Najchętniej rzuciłbym się w mordy tych przebrzydłych stworzeń by zapomnieć jak bardzo rozdrażniony i zagubiony jestem. Ciągle to samo. Poranek, czarna kawa, czarne myśli, praca, praca, praca, sen. Krąg bez końca i początku. Dni zamazują się tworząc jedną, ciągnącą się maź. Ale to bez znaczenia. Wciąż przy życiu utrzymuje mnie jedna myśl, której nie zdradzę, bo jest tylko moja i wyłącznie moja.
Nie chcę się poddać. Tak jak człowiek nie chce pogodzić się z utratą oka czy nogi; gdybym był Adamem, nie oddałbym żebra. Naiwna wiara w Świętego Mikołaja nie pozwala mi odepchnąć od siebie myśli o tym, że ta popieprzona, nienormalna rzeczywistość musi się odmienić. No bo, ile może, kurwa, być źle? Kiedyś musi być tego koniec. Ponoć po burzy wychodzi słońce. Ale tutaj chyba wychodzą tylko Tropiciele...

P.S. Nie wiem kto na jednej ze ścian napisał live, love, laught ale jedno jest pewne - ten ktoś nie jest zdrowy umysłowo i jedyne na co ma się leczyć, to mózg. Nie mogłem na to patrzeć. Wytrzasnąłem farbę z piwnicy i to zamalowałem. Nie będę sobie psuł humoru takim gównem.

dzień dwudziesty szósty



kilka słów od autorki
Karta nie jest najwyższych lotów ale mam nadzieję, że choć po części pojęliście dziwną istotę Marty'ego. Oczywiście, zapraszam do wątków i powiązań. Nawet tych najbardziej skomplikowanych.

12 komentarzy:

  1. [Witam, witam i życzę dobrej zabawy! :)]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Ooo kogo ja widze na zdjeciu *.* Ja sie nie rozpisuje, o watek prosze choc i tak nie odpuszcze xd Mam taki drobnuly pomysl, ze Cara po zwiadzie bedzie ranna, wiec do lekarza sie uda, tam sie spotkaja, cos tam pogadaja itp itd, no i jakos pojdzie... Zaaaczniesz? *laaadnie prosi* ^^ Chyba ze masz cos lepszego xd ]

    Cara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Ps, jak chcesz to mogli sie znac wczesniej i teraz takie zaskoczenie ze sie spotkaja xd ]

      Usuń
  3. Nie lubila robic z siebie ofiary. Nigdy, obojetnie co jej dolegalo, grypa, postrzal, a moze skrecona kostka. Zawsze starala sie byc twarda, choc w jej poprzedniej profesji nie moglo byc inaczej. Teraz nic sie nie zmienilo, aczkolwiek wszystko zaczynalo wskazywac, ze zamienia sie w niewzruszony kamien. Az niemozliwe, ze ta kobieta byla kiedys radosna i usmiechnieta...
    Ten zwiad byl trudniejszy i bardziej przykry w skutkach. Stracili jednego czlowieka, to chyba bylo najgorsze, pomimo ran jakie odniesli pozostali. Cary to rowniez nie ominelo, choc starala sie pokazac, ze nic takiego sie nie stalo, acz grymas na twarzy i mniej energiczny chod mowily za siebie.
    Stanela przed drzwiami obozowego lekarza. Znala go, a bynajmniej kojarzyla, gdy wszystko bylo dobrze. Weszla do srodka. Pomieszczenie jak i zarowno dawnego znajomego obrzucila beznamietnym spojrzeniem. Nie skome.towala w zaden sposob jego slow. Kazdy na swoj sposob radzi sobie z zaistniala sytuacja. Bez slowa sciagnela koszulke, ktora stylu byla poplamiona krwia.
    -Po prostu to oczysc, zszyj... Cokolwiek, ale musze wracac do roboty.- mruknela wskazujac na plecy. Pieklo i bolalo, ale moglo byc gorzej. Od prawej lopatki po skosie, przez dlugosc plecow biegla cieta rana, ktora podobno wyglada paskudnie.

    Cara
    [Jutro jak bede na kompie odp beda lepszej jakosci ;) ]

    OdpowiedzUsuń
  4. Witamy w obozie! Do postaci mam tylko jedno zastrzeżenie - wybierając proponowany wizerunek zależało mi na tym, aby Marty wyglądał jak zwyczajny młody chłopak, który wraz z najazdem kosmitów utracił szansę na karierę. "Twój" Marty wygląda jak dojrzały emocjonalnie mężczyzna. Nie mówię, że zdjęcie musi być koniecznie to, które wybrałam (rozumiem, że nie wszystkim się może podobać), ale proszę, w miarę możliwości znajdź takie, na którym Jones będzie tym sfrustrowanym chłopcem rzuconym w piekło z dnia na dzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam problem z wyczytywaniem osobowości ze zdjęcia więc wybierz te, które ci najbardziej odpowiada:
      http://25.media.tumblr.com/011d102e620736adb2856f9e1f1d2346/tumblr_mmnfu6zmZT1qk9o5go1_1280.jpg
      http://data3.whicdn.com/images/88687156/large.png
      http://25.media.tumblr.com/ec54c02ffe8eab32177c035122d5e2df/tumblr_mz5j5eRESx1rq5h24o1_500.jpg
      Jeśli żaden z nich, wstawię proponowany

      Usuń
    2. Z tych trzech najlepszy będzie trzeci. :) I dziękuję za zrozumienie!

      Usuń
  5. Wywrocila tylko oczami czujac igle w ciele. Moglo sie obejsc bez tego, inni w koncu potrzebojatego bardziej niz ona, a to nie sa niewyczerpalne zapasy.
    -Bylismy na zwiadzie. Tropiciele.- wyjasnila krotko. Powoli przestawala czuc rane i tyl swojego ciala. Usiadla na chwile na kozetke. Wytrzymywala kazde jego spojrzenie, albo nic sobie z niego nie robila. Bylo jej to obojetne, czy patrzyl na nia, czy na sciane.
    Zastanawiala sie czy bedzie miala duza blizne. Blahe, ale czasem warto myslec tylko o drobnostkach.

    OdpowiedzUsuń
  6. [Witam się! (hahah, widząc Amella od razu w mojej głowie zaczęło lecieć: My name is Oliver Queen... powinnam chyba przestać oglądać seriale xD )
    Po wątek przyszłam... mam nawet pomysł na lekkie powiązanie, acz raczej kiepski, więc z radością przyjmę kontrpropozycję ;> Może Marty zszywał rany Jackie gdy trafiła do obozu (parę dni temu, btw, więc nadal ma opatrunki), a potem go już tylko denerwowała tym, że nie chce jej się przychodzić na zmianę opatrunków i trzeba było za nią latać.]

    Jack

    OdpowiedzUsuń
  7. [Witam drugiego pana doktora :) Myślałam nad wątkiem, ale niestety nic nie wykminiłam, jakoś wyprana z pomysłów jestem :( w każdym razie jeśli masz chęć i pomysł to jak najbardziej się piszę!]

    Ivar

    OdpowiedzUsuń
  8. Zacisnęła zęby i spięła nieco ciało, gdy mężczyzna zabrał się za opatrywanie rany. Wiedziała, że to co się stało ze światem zmieniło każdego i tyle ile jest osób na świecie tyle sposobów radzenia sobie z tą ponurą rzeczywistością. Cara zamknęła się w sobie. On stał się oschły. Nic dziwnego. Pamiętała go jako tako z rodzinnego miasta. Obiecujący, młody student medycyny. Też by się wkurzyła. Jeśli chodzi o sprawy zawodowe ona aż tak wiele nie straciła. No bo o innych rzeczach szkoda gadać.
    -Długo już tu jesteś?- Mruknęła. Chciała odgonić myśli od bólu i całej reszty.

    Cara

    OdpowiedzUsuń
  9. Autorka ma tendencję do nagłego uciekania z bloga i od autora, więc nie polecam wątkowania :)

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga