17 lutego 2014

Hello, my name is Suzie.

Play music


-Przepraszam, gdzie znajdę Suzie Black? - pytasz, zaczepiając przechodzącego obok młodego mężczyznę.
- Och. To ja. - uśmiecha się w odpowiedzi, a ty nie możesz uwierzyć, że ten nawet przystojny chłopak jest tak naprawdę dziewczyną.
- Och. - wzdychasz cicho z rozczarowaniem.
- Słucham? Czyżby skończyło się zaopatrzenie i mam wyruszyć na poszukiwania? - spytała, nadal się uśmiechając.
- N-nie. Jeszcze nie musisz. Ale kazali mi przekazać, że masz się przygotować.
- Dziękuję. Oczywiście. - odwróciła się i ruszyła do swojego kąta, by ogarnąć swoje rzeczy.

Suzie Black
20 lat
Zaopatrzeniowiec
Do obozu trafiła przypadkowo, kilka miesięcy temu.

[Witam wszystkich. Oczywiście i ja i Suzie jesteśmy chętne na wątki :) Gwoli ścisłości - na zdjęciu kobieta Erika Linder ;) Od razu zaznaczam, że nie czytałam książki, ale mam nadzieję, że nie będzie to problemem.]

8 komentarzy:

  1. [Witam, witam witam! Szczerze powiedziawszy zdjęcie wprowadziło mnie troszeczkę w błąd, gdyż myślałam, że mam do czynienia z młodzieńcem, a tu taka niespodzianka.
    Zapraszam bardzo serdecznie na wątek do Inżyniera, jednak wypluta jestem tej nocy z pomysłów. Może jutro :D Ale jeśli masz coś na myśli, pisz śmiało!]

    Inżynier

    OdpowiedzUsuń
  2. [Witam! Postać bardzo fajna, ciekawy pomysł:) Zapraszam do wątku, chociaż nie mam teraz żadnego pomysłu:( Ale jeśli na coś wpadniesz, chętnie podłapię.]

    Ivar

    OdpowiedzUsuń
  3. [A może Suzie potrzebowałaby jakiegoś sprzętu, który mógłby skonstruować dla niej Inżynier? Jakiegoś czujnika Tułaczy, który przydałby się w jej wyprawach? Do tego oczywiście potrzebowali by jakiś narzędzi, no i pani musiałaby przekonać wariata do współpracy :D I byłaby przygoda, trochę akcji i w ogóle ^^
    Pasuje czy coś robimy innego?]

    Inżynier

    OdpowiedzUsuń
  4. Inżynier biegał w kółko i obracając się co chwila. Dzisiejszego dnia był wesoły i nikt nawet nie wiedział czemu. Ba, sam nie wiedział! Mężczyzna rozrzucał po pokoju kolorowy proszek z kredy oraz złożone papierowe gwiazdki. Pomieszczenie wypełniała się tęczowymi barwami, a on ględził głośno, choć zza maski brzmiało to odrobinę przerażająco.
    - Kłębiaste chmury śpiewają do góry. Wziuuuuuuuuuuu! - rozrzucił kolejną porcję pyłu na swoje łóżko. Inżynier absolutnie nie był teraz kształtem podobny do poważnego naukowca, ale klauna. Jego ciemna bluza i kaptur, a także groźna maska wyglądały jak kolorowe ozdoby choinkowe. Pokój, choć mroczny i brudny, teraz był jak po przejściu tędy tabunu dzieciaków. Choć zdroworozsądkowa część Inżyniera nakazała mu schować większość ważnych szkiców i części, to i tak śrubokręt, młotek czy lutownica się nie uchowały - Amy, chodź pomalujemy korytarz!
    Mężczyzna położył się na ziemi i sięgnął pod łóżko. Wyciągnął stamtąd sporej wielkości kubeł z białą farbą oraz pędzel. Chwycił to wszystko i w podskokach niczym królik wyszedł na zewnątrz. Rozchichotany i zadowolony biegł przez słabo oświetlone korytarze bunkra, machając pędzlem jak oszalały, dekorując w swoim mniemaniu nudne ściany.
    Dużo czasu mu zajęło, zanim ponownie wrócił do swojej kryjówki. Trochę się uspokoił, oddychając teraz ciężko. Widać jednak po oczach, iż był zadowolony jak nigdy. Szedł teraz długim korytarzem, widząc już swoje "leże". Nagle zauważył jak do drzwi ktoś podchodzi. Nie spodziewał się gości, nigdy nikt go nie odwiedza. I dobrze! Starczy mu towarzystwo Amy, która czasem potrafiła być nad wyraz uciążliwa. Co za kobieta!
    Nieznajoma osoba zapukała kulturalnie do drzwi i weszła do środka, najwidoczniej szukając Inżyniera. Naukowiec podkradł się na paluszkach do drzwi, krokiem przypominając te kreskówkowe postacie. Zachichotał cicho i sięgnął do kieszeni. Był już przy wejściu, gdy nagle wskoczył do środka i rozrzucił na osobę pozostałości kolorowego proszku, brokatu i gwiazdek.
    - Pamiętaj Kopciuszku! Wróć o północy, bo czar przestanie działać - powiedział Inżynier, uniósł dłonie do góry i zakręcił się jak balerina, znowu rozrzucając pyłek. Przystanął w końcu spoglądając na umorusaną posturę nieznajomej osoby. Stanął za nią i zaczął leciutko obracać - No już, już, już! Idziesz na bal Kopciuszku!

    Inżynier

    OdpowiedzUsuń
  5. „Środki przeciwbólowe: 8 opakowań po 20 tabletek, leki przeciwhistaminowe: 38 tabletek, tabletki z gliceryną: 54 sztuki, lidokaina... antybiotyki o szerokim spektrum działania...”
    Siedziałem w swoim prowizorycznym gabinecie lekarskim i korzystając z luźniejszej chwili postanowiłem zrobić remanent wszystkich leków i innych wyrobów medycznych. Niby prowadzimy wykaz i zapisujemy kiedy i ile towaru przynieśli zaopatrzeniowcy, co i w jakiej ilości zostało zostało wydane potrzebującym, ale zawsze lepiej się upewnić. Do tego liczyłem chyba, że jeżeli zajmę się jakąkolwiek pracą to zajmę czymś umysł i nie będę myślał o całej naszej sytuacji, o końcu świata, o rodzinie... Jak na razie działało.
    „Bandaże: 21 sztuk, gaza: 6 opakowań, nić chirurgiczna: 5 opakowań po 90cm i 3 po 75cm, strzykawki... igły... plastry...”
    Siedziałem i powoli, lecz dokładnie przeliczałem wszystko co mieliśmy aktualnie na stanie i zapisywałem to po kolei na wolnej kartce papieru. Zajęło mi to co prawda kilka dłuższych chwil, ale ktoś w końcu i tak musiałby to zrobić. Ogarnąłem jeszcze raz wzrokiem półki, a następnie swoją listę, żeby sprawdzić czy czegoś nie ominąłem. Stwierdziwszy, że wszystko powinno się zgadzać siadłem za biurko i zacząłem porównywać moje wyliczenia z dotychczasowym wykazem.
    Większość rzeczy się zgadzała, ale nie wszystko. Cholera. Mamy za mało bandaży, nici, tabletek przeciwbólowych... Teoretycznie chyba powinienem to zgłosić, ale w sumie to nie były jakieś bardzo niezbędne produkty, których w ostateczności nie dałoby się zastąpić czymś innym. Ale mimo wszystko są braki. Dla pewności przeliczyłem jeszcze dwa razy przedmioty, które których liczba się nie zgadzała. Ciągle wychodziło mi to samo.
    Po krótkim namyśle stwierdziłem, że są dwie prawdopodobne opcje. Pierwsza jest taka, że któryś z lekarzy coś wydał i „genialnie” tego nie zanotował. Druga, że mamy tutaj złodzieja, a to już gorzej.
    W każdym razie postanowiłem, że sam zbadam tę sprawę zanim komukolwiek o tym doniosę, nie ma co siać paniki na zapas. Inni i tak mają dużo na głowie.

    Ivar

    OdpowiedzUsuń
  6. Inżynier jakby kompletnie zignorował to, że nie idzie na bal. Nim nieznajoma zdążyła odpowiedzieć z czym tu tak naprawdę przyszła, naukowiec zarzucił ją falom kolejnej paplaniny.
    - Jak to nie idziesz!? Karoca już czeka. Chcesz doprowadzić swoją matkę chrzestną do płaczu? - Inżynier spojrzał na dziewczynę tak, jakby zaraz naprawdę miał się rozpłakać. Pociągnął nosem i puścił ją, wycierając się ukradkiem - Książę z bajki wyjdzie za twoją złą przyrodnią siostrę i co wtedy? Co ja powiem innym wróżkom? Co ze mnie za rodzina by była?
    Wynalazca odwrócił się i usiadł na łóżku. Szlochał czasami cichutko.
    Do jego uszu w końcu dobiegła prośba dziewczyny. Jej głos pełen był nadziei. Inzynier w ułamku sekundy przestał płakać, jakby na zawołanie. Urządzenie do wykrywania jaszczurek? Jaszcz... Tułaczy idioto. Nie jaszczurek, to są tułacze!
    Hmm... Urządzenie do ich wykrywania? Coś jak radar, ale musiałby działać na falach dostosowanych do odnajdywania obcych istot. Kiedyś nad tym myślał, nawet może miał tu szkic. Ciekawe gdzie go schował.
    Mężczyzna rozejrzał się dookoła, po pokoju całym w kolorowym proszku. Jasna cholera, a tu co się stało? Co za idiota narobił takiego bałaganu? Czyżby znowu jego umysł płatał mu figle? Ehh...
    Naukowiec wstał z łóżka i spojrzał na dziewczynę uważnie. W jego jasnych, niemalże złotych w odpowiednim świetle, oczach czaiła się już zupełnie inna osoba. Jedna chwila i taka odmiana.
    - Proszę już nie istnieje w tym apokaliptycznym świecie? - odezwał się zachrypniętym, niskim głosem, jakby przechodzącym przez struny przeżarte jakimś gazem. Naukowiec ściągnął kurtkę niechętnie i zaczął otrzepywać się z brokatu, proszku i gwiazdek. Nienawidził mieć dziury w pamięci i budzić się jako tania ozdoba choinkowa. Co jego drugie "ja" wyprawiało? - Wykonanie takiego urządzenia jest niezwykle czasochłonne. Mam to zrobić za darmo i narażać swoje życie na zewnątrz dla kilku marnych części? Wszyscy jesteście tacy sami. Nikt tu nie przychodzi zainteresować się losem wynalazcy, gdy on coraz bardziej pogrąża się w swoim szaleństwie. Tak bardzo ciekawi tylko wtedy, gdy idzie o naprawę maszyn czy zbudowanie czegoś. Żałosne...

    Inżynier

    OdpowiedzUsuń
  7. „Na początek chyba popytam innych lekarzy, jeśli to jakiś błąd to najprawdopodobniej od któregoś z nich, jeśli nie to może zaopatrzeniowcy coś wiedzą...” z moich przemyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi, po chwili do gabinetu wszedł jeden z zaopatrzeniowców. Dobrze się składa, może mi z tym wszystkim pomoże. Albo sama coś wie?
    -Suzie, dobrze pamiętam? - miałem nadzieję, że dobrze zapamiętałem imię. Znałem ją niemal tylko z widzenia, ale w sumie ja na każdego staram się zwracać uwagę, tak na wszelki wypadek. Jej osoba nieco mnie zastanawiała, niby jest kobietą, a stylizuje się na chłopaka. Z drugiej strony jeżeli czuje się mężczyzną to dlaczego zachowała damskie imię i mówi o sobie w żeńskiej formie? Ech, weź zrozum tu młodych... Z resztą to i tak nie moja sprawa. - Daj mi to wszystko na biurko. Co tam ciekawego przynieśliście?
    Spojrzałem na przedmioty, które Suzie trzymała w rękach, kroplówki, strzykawki, jakieś tabletki. Przydadzą się, zwłaszcza to pierwsze. Zauważyłem też zabandażowaną lewą dłoń kobiety, którą jednak szybko schowała za plecami. Podejrzane? Możliwe, ale nie ma co wyciągać pochopnych wniosków. Znam ogrom ludzi którzy się wstydzą, że coś im jest, głupota.
    Na koniec zapytała się mnie czy jeszcze czegoś potrzebuję. W sumie mogłaby mi pomóc z moim problemem przy inwentaryzacji, przynajmniej może szybciej dowiem się o co tu chodzi.
    -Skoro pytasz to mam pewną sprawę. Właśnie zrobiłem remanent i znalazłem pewne niezgodności, brakuje bandaży, leków przeciwbólowych, takich tam... Nie wiesz przypadkiem co się mogło stać? Może któryś z zaopatrzeniowców coś zabrał przy dostawie? Albo niedokładnie policzyli? - spytałem przy okazji zerkając na wykaz pacjentów szukając Suzie.

    Ivar

    OdpowiedzUsuń
  8. 45 yr old Technical Writer Bar Noddle, hailing from Levis enjoys watching movies like "Truman Show, The" and Lockpicking. Took a trip to Mana Pools National Park and drives a Ferrari 250 GT SWB "Competition" Berlinetta Speciale. YOURurl.com

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga